Archiwum 27 kwietnia 2011


kwi 27 2011 Bank-ladesz
Komentarze: 1

Ile banków jest w Kłodzku? Kto policzy? Więcej niż „szmateksów”? Chyba  idą łeb w łeb. Miasto bankami stoi. Bogdan mówi bankowy. A Heniu mówi …. Dopowiedz sobie internauto, co może Heniu powiedzieć. Martwiły mnie kilka miesięcy temu puste witryny i puste lokale do wynajęcia. Niepotrzebnie. Jak widać. Bo przecież jak grzyby po deszczu powstają nowe placówki bankowe. Nie księgarnie. Nie antykwariaty. Nie kawiarnie i nie inne punkty potrzebne w naszym mieście. Nie usługi i nie gastronomia. Skoro popyt kształtuje podaż to widocznie jest popyt na banki. No i „szmateksy”. Ale przecież to najpiękniejsza forma recyklingu. Towary oddajemy bardziej potrzebującym. I tak jeździmy autami z całej Europy i chodzimy w ciuchach z całej Europy. Im się znudziło, a Polak może jeszcze użyć.     I to po wielokroć. Bo samochód sprzedajemy dalej. Ciuchy dajemy rodzince lub znajomym.    I OK. Też tak można. Tylko, że jesteśmy na pierwszym miejscu w śmiertelności w wypadkach samochodowych. Może po części z powodu złych części w autach? A może złych dróg? A może fantazji ułańskiej, która nam mówi, że mi się nic złego nie stanie. I, że Papież i Bóg mnie chroni. Tylko, że oni i św. Krzysztof odmawiają odpowiedzialności powyżej 60 km/h.

Ale to tak na marginesie. Przecież nas interesuje Kłodzko. Idziemy przez centrum. Bank. Bank. Bank. Chciało by się dodać - Lucky Luke. Chyba by się przydał w Kłodzku sprawiedliwy szeryf, co ma rękę szybszą niż galopująca inflacja. I taki szeryf by sprawdził czy firmy dostające zlecenia z miasta dostają je w uczciwy sposób. Czy płyty na posadzkę kładzione w Twierdzy nie pochodzą z kradzieży. Czy w kasie miasta starczy kasy do końca roku i czy naczelny wódz używa służbowego dyliżansu zgodnie z prawem. No i wiele innych kwestii. Ale bez obaw. Przecież żyjemy w mieście Prawa. I sprawiedliwości dodaliby niektórzy. Ci co mają oczy szeroko otwarte. I widzą jak prawo kształtuje sprawiedliwość. Zawsze jednak pozostanie nam nasz polski Lucky Luke czyli Binio Bill. Swojski, siermiężny. Zamiast whisky pijący lemoniadę, a zamiast peta trzymający w ustach słomkę. Tylko czy będzie tak samo skuteczny w zwalczaniu zła?

We Włoszech już zdarzają się wioski i miasteczka na sprzedaż. Taki urok kapitalizmu. Może i za kilka lat ktoś kupi Kłodzko. I zrobi tutaj taki fajny skansen. Z mieszkańcami w roli aktorów. A bankami w rolach…banków chyba. Do napadania. A jak będą gondole to i za Wenecję będziemy mogli robić. Wszak powodzie się zdarzają.

Krzysztof OKtawiec

bohomaz : :