Komentarze: 2
Jest tak. Zaczyna w Kłodzku brakować kasy. Banki nie były zainteresowane udzieleniem kredytu. W oświacie zaciskanie pasa. Na remonty nie będzie tyle ile jednostki chcą. Pomału przygotowywane są redukcje personalne. Choćby w KCKSiR. Budżet za zeszły rok nie będzie wykonany w sporym procencie. Oddanie krytej pływalni przesuwa się z winy miasta. Ale nie wszędzie jest źle. W Kłodzkich Wodociągach trwa zabawa.
Po pierwsze wymieniono prezesa. Główny stołek stracił Waldemar Bicz. Po wieloletniej służbie odprawiono go z kwitkiem. Obecna władza potrafi docenić fachowców. Oby tylko byli „swoi”, bo w Wodociągach dużo się dzieje. W końcu miasto stawia na wodę. Basen, fontanny, gondole. To wszystko w oparciu o H2O.
Po drugie. Trwają przygotowania do zbycia udziałów Wodociągów. Niby do wysokości 49%, ale dla mnie jest to nie tylko wyraźny sygnał, że miasto potrzebuje na gwałt kasy, ale że poważnie myśli o sprzedaży całego zakładu. Zdarza się tak już w Polsce. W wyniku beznadziejnie zarządzanych finansów publicznych trzeba ratować się sprzedażą majątku. I to majątku atrakcyjnego. Majątku, który powiększano i unowocześniano. Oczyszczalnia, przepompownie, wymiana rur. I teraz być może oddamy to komuś. Nie za darmo wprawdzie, ale bezpowrotnie. Finałem sprzedaży na pewno będą podwyżki wody. Bo nowy właściciel będzie chciał zarabiać, a nie prowadzić działalność charytatywną. W końcu woda w Kłodzku jest jedną z tańszych w województwie, więc podwyżki będą uzasadnione.
Po trzecie dokonano zmian w radzie nadzorczej. Pomijam roszady w wyniku których delikwenci z jednej rady (ZAMG) zostali przeniesieni do innej, czyli Wodociągów. Istotniejsze jest, że powiększono Radę Nadzorczą o jeszcze jedną osobę. Czwarty nadzorca oczywiście za „Bóg zapłać” pracować nie będzie. A dopiero co szurnięto go z wodociągów w Ząbkowicach. To trzeba o niego zadbać. Bo to przecież kolega z PiS-u i to wysoko postawiony. Członek Zarządu Wojewódzkiego PiS i radny powiatowy z Dzierżoniowa. To Jerzy Gierczak. Znany czytelnikom Gazety Wyborczej z głośnej afery wyprowadzenia kilkunastu milionów złotych z wrocławskiego SKOK-u.
Po czwarte i ostatnie. Miasto ma dwa telebimy. Jeden kupiony przez Urząd Miasta, drugi - diabli wiedza przez kogo. Obok Galerii Twierdza stoi natomiast większy od naszych i ładniejszy, z lepsza rozdzielczością, telebim prywatny (firmy, która nota bene sprzedała nam jeden z telebimów miejskich). I na tym prywatnym telebimie reklamują się Wodociągi Kłodzkie. Jest to szczyt kretynizmu, aby w taki sposób marnować publiczne środki. Tym bardziej, że nie pociągniemy wodociągu do Ząbkowic czy innego Wrocławia byśmy musieli tak mocno reklamować nasza spółkę miejską i to nie na swoim telebimie.
I co z tego wszystkiego wynika. Ano drogi Kłodzczaninie, jak dostaniesz rachunek za wodę i krew cię zaleje, to już wiesz komu dziękować.
Krzysztof Oktawie.
ps. Jeden z wiceburmistrzów, w wywiadzie prasowym, zarzekał się, że informacja o tym, iż Burmistrz sprzedaję połowę Kłodzka, jest mocno przesadzona. Ja bym się z tym nawet zgodził. Nie połowę, a jedynie 49 %.