Komentarze: 3
Byłem na ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta w Kłodzku. Oto garść uwag:
Stojak z flagami w dalszym ciągu razi błędami. W centralnym punkcie (na środku w tym przypadku) stoi flaga Polski. I słusznie. Ale już obie sąsiadujące flagi umieszczone są źle. Po prawej stronie, czyli ważniejszej, winna znajdować się flaga naszego miasta. Flagi jednostek samorządu są ważniejsze od flag stowarzyszeń. A do takich zaliczamy Unie Europejską. Nieważne, że Unia jest zbieraniną kilkudziesięciu państw. Jest to tylko i wyłącznie stowarzyszeniem tych państw, a co za tym idzie ta flaga winna znajdować się w najmniej ważnym miejscu. Czyli w tym konkretnym przypadku po lewej stronie. Oczywiście rozpatrujemy przypadek stojaka z trzema flagami. Dofinansowanie ponad 100.000 dla sióstr Klarysek. Na remonty zabytków. Lekka debata wśród radnych. Każdy oczywiście podkreśla, że on absolutnie nie jest przeciwko. No, bo gdzieżby śmiał. Z wypowiedzi radnych i burmistrza słyszę, że siostry otrzymały już od miasta 450 000. A teraz kolejne 100 tys. Razi mnie jednak sformułowanie z ust jednego z burmistrzów. Miasto prosiło, aby siostry nie robiły wszystkiego na raz tylko etapami, bo miasta nie stać na jednorazową kwotę. (nie zacytuję dokładnie, bo gdy to piszę nie ma jeszcze protokołu umieszczonego w BIP-ie) Trochę mnie poraża taka uległość samorządu. To miasto ma prosić o cokolwiek osoby, jakim dofinansowuje remonty? Zakładam, że zabytki, jakie są remontowane będą ogólnodostępne dla mieszkańców i turystów, a nie tylko widoczne z okien gondoli powietrznej. Po półtorej godzinie sesji Burmistrz Bogusław Szpytma opuszcza obrady. Prawie, jak co miesiąc. To dziwny zwyczaj. Zostawia wijących się zastępców pod ostrzałem kłopotliwych pytań. Może i coś ważnego jest do zrobienia, ale sesja jest raz w miesiącu. A może trzeba do Wrocławia szybko dojechać? Opozycja w klarowny sposób udawania, że burmistrz nie wykonuje uchwały z roku 2006. Burmistrz zobowiązany jest publikować wykaz osób uprawnionych do ubiegania się o lokale mieszkalne. Informacja taka jednak nie pojawia się w Biuletynie Informacji Publicznej. Wśród koalicji rządzącej nawet cienia wątpliwości nie ma wobec burmistrza i nieprawidłowości. Totalne zniewolenie. Lekko temperaturę sesji podgrzała dyskusja na temat czytelnictwa książek i dofinansowania do zakupu woluminów. Radni wykazali, że to koszt jedynie 70 groszy na mieszkańca Kłodzka. To chyba dużo nie kupimy. I zaczęto się licytować. Ci kochają książki i czytają. Tamci dostrzegają zalety Internetu i czytelnictwo schodzi w cień. Faktem pozostaje umiejscowienie w Kłodzku uczelni i szkół średnich i to chociaż dla nich i dla tych wszystkich których nie stać na zakupy w EPIK-u należałoby kupować sporo nowości. No, ale los bibliotek zdaje się w Kłodzku przesądzony. Likwidacja biblioteki na ul. Wojciecha i przeniesienie jej do kościoła osiedlowego jest jednym z kroków w stronę ciemnogrodu. Niestety.
Krzysztof OKtawiec